Smutna porażka w walce o wolne sądy

W czwartkowym porannym głosowaniu partie opozycyjne przegrały sromotnie na własne życzenie z rządem. Choć można było przynajmniej opóźnić procedowanie nad ustawą mającą na celu dyscyplinowanie sędziów lub nawet wyrzucić do kosza cały projekt, to przez nieobecność posłów Prawu i Sprawiedliwości udało się wprowadzić „ustawę kagańcową” do porządku obrad. Niestety, również posłowie Lewicy się do tego przyczynili.

Opozycja przegrała w czwartek dwa ważne głosowania. W pierwszym z nich decydowano o wprowadzeniu ustawy do porządku obrad. Za zagłosowało 201 posłów, a przeciw było 193. Drugie głosowanie opozycja przegrała stosunkiem 204 do 195 posłów, a dotyczyło ono sposobu prowadzenia debaty – czasu wystąpień posłów oraz limitu osób, które mogły występować w imieniu klubów.

Przegrana była związana z brakiem mobilizacji po stronie opozycji na czas porannych głosowań. Choć blisko trzydziestu posłów prawa PiS nie było na nich obecnych, to również wielu posłów opozycji nie pojawiło się w Sejmie. Wśród nich było jedenaścioro posłów KO, dwanaścioro posłów Lewicy, siedmioro posłów PSL-Kukiz ’15 oraz dwóch posłów Konfederacji.

Spośród posłów Lewicy tylko obecność Katarzyny Kotuli była usprawiedliwiona i zgłaszana z wyprzedzeniem – przynajmniej tak donosiły media na początku. Pozostali – Magdalena Biejat, Monika Falej, Maciej Gdula, Anita Kucharska-Dziedzic, Marcin Kulasek, Wanda Nowicka, Andrzej Rozenek, Andrzej Szejna, Anna Maria Żukowska – powinni być obecni na głosowaniu. Ich brak oznaczał, że aż 20 % członków klubu Lewicy nie wyraziło swojego zdania w tych kluczowych momentach.

Pojawienie się posłów Lewicy w Sejmie miało oznaczać nową jakość w polityce. Tymczasem okazało się, że opozycja dalej jest zdezorganizowana i nie jest w stanie utrzymać dyscypliny w najważniejszych sprawach, a Lewica nie różni się standardami od pozostałych ugrupowań, czyli Koalicji Obywatelskiej oraz PSL-Kukiz’15.

Trzeba przy tym uczciwie przyznać, że oba głosowania nie były w harmonogramie posiedzenia Sejmu na ten dzień i zostały wprowadzone w ostatniej chwili. Obecna na Sali Posiedzeń posłanka Anita Kucharska-Dziedzic zgłaszała zaś w momencie głosowań chęć wzięcia udziału w debacie o projekcie ustawy dyscyplinującej i przez tempo procedowania narzucone przez marszałek Elżbietę Witek, nie była w stanie fizycznie zagłosować.

Z kolei poseł Marcin Kulasek nie mógł zagłosować ze względu na usterkę techniczną systemu głosowań. Podobny problem spotkał Wandę Nowicką, która również zapisywała się do zadawania pytań, a próba zagłosowania z innego miejsca skończyła się błędem urządzeń do głosowania.

Kłopotami zdrowotnymi tłumaczyli się natomiast Maciej Kopiec oraz Katarzyna Ueberhan. Poseł Kopiec miał w tym czasie odbywać wizytę u lekarza, a posłanka Ueberhan miała przebywać na zwolnieniu lekarskim.

Niezależnie jednak od przyczyn nieobecności oraz tłumaczeń posłów i ich wiarygodności, Lewica i cała opozycja same na własne życzenie mocno nadszarpnęły swój wizerunek i to w kluczowym momencie. W efekcie zamiast mówić o zaskakującym, prestiżowym zwycięstwie, po raz kolejny trzeba powiedzieć, że PiS – parafrazując słowa byłego premiera – na ten moment nie ma z kim przegrać.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.