Minimalne wynagrodzenie za prace, a koszty utrzymania polskiej rodziny pracowniczej cz.2

MINIMALNE WYNAGRODZENIE ZA PRACĘ A KOSZTY UTRZYMANIA RODZINY PRACOWNICZEJ (cz. II)

 

W publikacjach dotyczących minimalnego wynagrodzenia za pracę…

…spotykamy różne definicje takich pojęć, jak „wynagrodzenie spra­wied­liwe”, „płaca godziwa”, „minimum egzystencji”, „minimum socjalne”, „minimum biologiczne”, „granica ubóstwa”, „ubóstwo subiektywne”, „ubóstwo względne” itd, itp. W dalszej części opracowania będę używał jedynie trzech pojęć elementarnych i spróbuję wykazać, że do określenia relacji zawartej w tytule opracowania wystarczy jedynie przyjąć, że:

– minimum socjalneto poziom dochodów z pracy, który zapewnia … „takie warunki bytowa­nia, aby na każdym etapie biologicznego rozwoju człowieka umoż­liwić re­pro­dukcję jego sił życiowych, posiadanie i wychowanie potomstwa oraz utrzymanie więzi społecznych w procesie pracy, nauki i wypoczynku” (Por. Deniszczuk L. Wzorzec konsumpcji społecznie niezbędnej, „Studia i Materiały” Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych nr 10(66),

– minimum egzystencjiwyznacza poziom dochodów z pracy, które pozwalają zaspokoić jedynie te potrzeby, których rodzina pracownicza nie może odłożyć w czasie, czyli t. zw. dobra bieżącej konsumpcji, jak: żywność, leki i środki higieny, utrzymanie i eksploatację mieszkania oraz podstawowa edukacja dzieci. (Por. Deniszczuk L., Sajkiewicz B. Kategoria minimum egzystencji w: Golinowska S. Polska bieda II. Kryteria – Ocena – Przeciwdziałanie, IPiSS, Warszawa, 1997).

minimum biologiczne – to wyłącznie najniższy poziom niezbędnych wydatków na wyżywienie rodziny. Proponuję nie używać tego pojęcia zamiennie z minimum egzystencji(jak to się przyjęło w literaturze przedmiotu) ponieważ minimum egzystencji obejmuje swym zakresem także dobra, które z biologią niewiele mają wspólnego. Tak rozumiane minimum biologiczne pozwoli określić postulowane poziomy zarówno minimum socjalnego, jak i minimum egzystencji ponieważ koszt żywności jest najważniejszym, dokładnie procentowo określonym, składnikiem tych parametrów.

Komisja Trójstronna otrzymuje z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych informacje o poziomie minimum socjalnego i minimum egzystencji. Niestety, wyniki uzyskiwane przez naukowców tego Instytutu nie mają zasadniczego wpływu na decyzje o poziomie minimalnego wynagrodzenia za pracę. Są to opracowania „o charakterze poznawczym, a nie decyzyjnym” – jak stwierdzono w sejmowej Ocenie funkcjonowania ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę.

Marginalizację ustaleń IPiSS mogą w pew­nym sensie tłumaczyć dwa główne zarzuty odnośnie sto­sowanej przez tę placówkę naukową metody badawczej, która oparta jest na wycenie t.zw. koszyka towarów i usług.

Po pierwsze uważam, że zbędna jest nadmierna szczegółowość tej metody. Łatwo jest odrzucić nawet bardzo trafne ustalenia, po­przez zakwestionowanie ja­kie­goś fragmen­tu, który ma charakter subiektywnego wyboru. Trudno uniknąć takiego zarzutu, jeś­li ustala się np. codzienne racje pokarmowe, ilości i terminy zu­ży­wanych skład­ników garderoby, limi­ty zakupu bi­letów na przejazdy, czy do kina, zakupu gazet, książek, itd. itp. Decyzje tego typu mają charakter arbitralnej ingerencji w indywidualne preferen­cje rodzin pracowniczych, zależne od warunków, zwyczajów, upodobań, czy gustów.

Drugim uchybieniem tej metody jest nieporównywalność wartości „koszyków…” z różnych okresów cza­­su, ponieważ ich „zawartość” nie jest identyczna. Pierwot­nie usta­­lane zestawy dóbr i usług nie uwzględniały kosz­tów nabycia i utrzymania np. pralki automatycznej, zmywarki naczyń, kuchenki mikrofalowej, telefonu komórkowego, komputera i wielu innych produktów (usług), bo nie były powszechnie dostępne, a niektóre nawet nie były jeszcze znane! „Zawartość” koszyka… jest zmienna z konieczności, ponieważ oferta rynku w wyniku postępu jest ciągle powiększana o nowe towary i usługi. Uważam, że każda modernizacja „zawartości” ko­szy­ka… dyskwalifikuje badania porównawcze, a szczególnie te, które wykorzystywane są do oceny sy­tua­cji materialnej społeczeństwa, bowiem oceny opar­te na różnych kryteriach są nieporównywalne. Nie można np. raz twierdzić, że rodzina żyje dostatnio, bo ma co „włożyć do garnka”, a innym razem dlatego, że dysponuje dostępem do internetu (a np. żyje o chlebie i wodzie).

Wymienione zarzuty nie powinny jednak deprecjonować ustalonych przez IPiSS wartości minimum socjalnego i minimum egzystencji. Jak dotąd stano­wią one (pośród informacji przygotowywanych przez Rząd dla Trójstronnej Komisji) jedyną informację o kosz­tach utrzymania. Dlatego błędem jest pomijanie tych ustaleń w decyz­jach o poziomie najniższego wynagrodzenia, które (w wyniku stosowania obowiązujących przepisów) nie zawsze wystarcza na utrzymanie pracownika!

Zupełnie inna będzie sytuacja, kiedy minimalne wynagrodzenie za pracę stanie się wreszcie funkcjąkosztów utrzymania, określanych w oparciu o realne fakty, a nie o wirtualne wskaźniki. Operowanie wskaźnikami doskonale ilustruje stany i procesy w skali makroekonomicznej. Natomiast charakteryzowanie wskaźnikami budżetu domowego rodziny pracowniczej nosi znamiona niezrozumiałej dla społeczeństwa manipulacji. Niezbędne jest doprowadzenie do sytuacji, kiedy każdy będzie mógł zweryfikować skuteczność polityki gospodarczej rządu stwierdzając, że jego wynagrodzenie za pracę jest dzisiaj odczuwalnie wyższe od kosztów utrzymania rodziny (bo mógł zaoszczędzić np. po 300 zł. miesięcznie), a w roku ubiegłym zaledwie wystarczało na wyżywienie i wszystkie bieżące wydatki.

Relacja najniższej płacy do kosztów utrzymania może stanowić kryterium obiektywnych ocen sytuacji materialnej polskich rodzin. Będzie można wiarygodnie twierdzić, że nastąpiła poprawa (lub pogorszenie) ich zamożności. Obecnie, kiedy nie dysponujemy obiektywnym kryterium (punktem odniesienia), to nawet nie jesteśmy w stanie określić, czy nominalny wzrost wynagrodzeń świadczy o realnej poprawie sytuacji. Tak więc, jeżeli ktoś dzisiaj uznaje nominalny wzrost płac za poprawę pracowniczego losu, to wygłasza ocenę subiektywną, która ma wartość poznawczą ulicznych sondaży, wykorzystywanych powszechnie do „uzasadniania” dowolnych twierdzeń, nawet najbardziej absurdalnych.

                                                                                                                                                                                                                                                                (c.d.n.)

Henryk Lewandowski 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Ekonomia i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.