Lewica zapowiada we Włocławku mieszkaniową pięciolatkę –  300 tys. mieszkań dzięki nowemu programowi

W czasie spotkania inaugurującego cykl konwencji programowych dotyczących mieszkalnictwa „Mieszkanie prawem, nie towarem” Nowa Lewica zapowiedziała wybudowanie 300 tys. mieszkań komunalnych. Mają one powstać w latach 2025-2029 i być dostępne do taniego najmu. Realizowane będą w ramach narodowego programu mieszkaniowego.

Narodowy Program Mieszkaniowy Lewicy

Spotkanie miało miejsce na budowie mieszkań komunalnych we Włocławku. To inwestycja samorządowa i to właśnie samorządy mają być odpowiedzialne za realizację narodowego programu mieszkaniowego.

Zdaniem władz Nowej Lewicy koszt programu będzie opiewał na około 100 mld zł, przy założeniu, że powstanie 300 tys. mieszkań, a jedno mieszkanie ma oznaczać wydatek mniej więcej 330 tys. zł. Rocznie na budowę nowych lokali ma być przeznaczane 20 mld zł. Pieniądze mają pochodzić z obligacji emitowanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego oraz z funduszy europejskich. Tak mają zostać zasilone budżety samorządów, które będą mogły podjąć się inwestycji na dużą skalę.

Przedstawiciele lewicy podkreślają, że podobne programy powstały także w innych krajach. Przykładem ma tu być Wiedeń w Austrii, a także Szwecja z jej milionem mieszkań wybudowanych w ciągu 10 lat. Lewica ma zająć się przygotowaniem odpowiednich pakietów ustaw do 2023 roku. Zapowiada ponadto, że przy okazji zadba o rozwiązanie problemu chaosu przestrzennego – nowa urbanistyka ma być przemyślana, ekologiczna i ma tworzyć przyjazną atmosferę z dobrze zaplanowaną infrastrukturą, terenami zielonymi i dostępem do komunikacji, szkół i ochrony zdrowia.

W spotkaniu wzięli udział działacze Nowej Lewicy – Włodzimierz Czarzasty, Krzysztof Gawkowski, Krzysztof Kukucki, Daria Gosek-Popiołek, Joanna Sheuring-Wielgus, Adrian Zandberg, Anna Maria Żukowska – prezentując założenia programu i efekty działalności samorządowej w zakresie mieszkalnictwa we Włocławku (funkcjonującego tu na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego).

Cykl debat i konwencji ma zaowocować wypracowaniem kompleksowego programu na rzecz mieszkalnictwa. Lewica oprócz budowy 300 tys. mieszkań postuluje też powstanie Państwowej Agencji Mieszkaniowej (ma zastąpić – jak mówi Zandberg – „dziwne fundusze, które nic nie robią” i wziąć pełną odpowiedzialność za rynek i pomoc dla gmin) oraz przywrócenie ulgi remontowej. Ma też zostać ucywilizowany rynek kredytów hipotecznych, a prawa lokatorów mają być chronione w większym stopniu.

Nie pierwsza taka obietnica

Choć sama koncepcja budowy mieszkań nie wydaje się niczym kontrowersyjnym, warto zauważyć kilka kwestii, które sprawiają, że do całego programu wypada podejść ze sporym dystansem.

Przede wszystkim to nie Nowa Lewica jest obecnie u władzy. Rządzi Prawo i Sprawiedliwość, a nawet jeśli partia ta nie wygra nadchodzących wyborów, sondaże nie wskazują na to, by to właśnie dzisiejsza lewica przejęła władzę. W najlepszym scenariuszu Nowa Lewica będzie musiała układać się w sprawie polityki mieszkaniowej jako koalicjant z obecną opozycją. W najgorszym wypadku przygotowane przez klub projekty trafią do zamrażarki po kolejnych wyborach wygranych przez PiS. Chyba że Nowej Lewicy uda się dokonać – na ten moment – niemożliwego i faktycznie przejmie władzę.

Ponadto, nie jest to pierwsza taka obietnica. Poprzednie rządy – co zauważyła zresztą w czasie spotkania posłanka Joanna Sheuring-Wielgus – też zapowiadały inwestycje w budownictwo mieszkaniowe. Mimo to żadnej władzy nie udało się rozwiązać problemu dostępu do nowych mieszkań.

Wcześniej PiS obiecywał wybudowanie miliona mieszkań. Zapowiadano też dopłaty do kredytów. W końcu ograniczono się do 100 tys. mieszkań, z czego ostatecznie miało powstać jedynie 13 tys. lokali. Program Mieszkanie Plus nie spełnił oczekiwań i potrzeb społeczeństwa. Poległa również Platforma Obywatelska, która rządziła przed PiS, a której program Mieszkanie dla Młodych okazał się bardziej przyjazny bankom i deweloperom niż najemcom, a do tego był on trudno dostępny. Skorzystały z niego też przede wszystkim osoby samotne i bezdzietne pary. Co więcej, istnieją też przeszkody ekonomiczne i administracyjne. Rośnie inflacja, rosną koszty materiałów budowlanych, należy wykupić grunty pod budowę, a niektóre z nich mają niejasne kwestie własnościowe, nie wszędzie są opracowane plany zagospodarowania przestrzennego. Dlatego trudno o nadmierny optymizm w przypadku zapowedzi programu Nowej Lewicy.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.