Jak Lewica wespół z PiS i PO zniszczyła branżę hodowli zwierząt futerkowych w Polsce

Kolejne nocne głosowanie i kolejny dramat dla Polski, ale tym razem Lewica w obrzydliwy i haniebny sposób dała się wciągnąć w gierki prawicy. Zamiast stanąć w obronie polskiego rolnika, wszyscy posłowie Lewicy zdecydowali się zagłosować za tak zwaną „Piątka dla Zwierząt”, ramię w ramię z PO i PiS. Lewica po raz kolejny pokazała, że nie dorosła do przejęcia władzy.

Od reportażu do ustawy

Polskie rolnictwo doskonale sobie radzi, mimo pandemii, mimo niekorzystnych rozwiązań rynkowych, mimo kłód, jakie rządząca prawica non stop rzuca mieszkańcom wsi pod nogi. Branża futerkowa może być tego doskonałym przykładem. Polska to – jeszcze do niedawna – trzeci producent skór futerkowych na świecie. Przed naszym krajem były tylko Dania i Chiny. Podobnie jest, jeśli chodzi o ubój rytualny zwierząt. Tu też Polska znajduje się na czołowych miejscach.

Lewica, wraz z PiS i PO, postanowiła jednak bezmyślnie zniszczyć polskich rolników funkcjonujących w obu branżach, działając tym samym na szkodę interesu państwa, ale i samych zwierząt, de facto przyczyniając się do pogorszenia ich losu i pogłębienia problemu.

Wszystko zaczęło się od reportażu z jednej z farm futerkowych, który nie tylko pokazał skandaliczne nieprawidłowości na jednej z ferm, ale przede wszystkim obnażył nieudolność Państwa, które nie potrafi sobie poradzić z egzekwowaniem aktualnie istniejącego prawa. Zamiast jednak zająć się rzeczywistym rozwiązaniem problemów, partia rządząca zdecydowała się w swoim stylu przeforsować fatalną ustawę, uderzając bezpośrednio w polskiego rolnika i zakazując mu działalności w dwóch istotnych obszarach.

Pod wpływem reportażu – i słusznego oburzenia opinii publicznej – PiS na szybko wrócił do swojego starego, nierozsądnego projektu i bez żadnych konsultacji, bez analiz prawnych, bez refleksji i namysłu, w pośpiechu i chaosie przepchnął ustawę antyhodowlaną, likwidując branżę futrzarską i jednocześnie zakazując działalności uczciwych rolników zajmujących się hodowlą zwierząt na ubój rytualny.

Niestety, rękę do tego przyłożyła także cała Lewica, stając się elementem zagrywek wewnątrzkoalicyjnych, będącej w kryzysie Zjednoczonej Prawicy. W nocnym głosowaniu nad projektem zmiany ustawy o ochronie zwierząt oraz niektórych innych ustaw związanych z tym tematem głosowało 449 posłów. Za zagłosowało 356 z nich. Głos przeciw oddało 75, a wstrzymało się 18. Nie zagłosowało zaś 11 posłów.

Za ustawą zagłosowało 176 posłów klubu PiS, 128 posłów KO, 48 posłów Lewicy, 2 posłów PSL-Kukiz15 i 2 posłów niezależnych. Przeciw było 38 posłów PiS (w tym Solidarna Polska), 4 posłów KO, 22 posłów PSL-Kukiz15, 11 posłów Konfederacji. Głos wstrzymujący oddało 15 posłów klubu PiS (całe Porozumienie), 1 w KO i 2 w PSL-Kukiz15.

Błędy Lewicy przy ustawie futerkowej

Tego, jak fatalna jest postawa Lewicy, można w pierwszej chwili nie dostrzegać. Po obejrzeniu reportażu, trudno nie czuć wzburzenia. Okrutne patologie przemysłu futrzarskiego muszą być wykorzeniane. Ale to wcale nie zwalnia posłów z myślenia i z odpowiedzialności za ludzi. Mądry polityk powinien szukać rozwiązań w drodze społecznego dialogu i rozsądnego kompromisu, nie działając pod wpływem emocji. W przypadku ustawy futerkowej tego ewidentnie zabrakło i Lewicy można wiele z tego tytułu zarzucić.

Przede wszystkim, szybko okazało się, że w całej ustawie nie chodzi tylko o los zwierząt, ale przede wszystkim o utemperowanie niesfornego koalicjanta, jakim stała się Solidarna Polska. Ustawa szybko stała się orężem w rękach prezesów Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina, którzy wykorzystali ją do swych brudnych wojenek wewnątrzkoalicyjnych. Cała opozycja dała się wykiwać liderowi Prawa i Sprawiedliwości. Choć więc można było założyć polityczną pułapkę, zyskując dodatkowe punkty u wyborców, Lewica i Koalicja Obywatelska stanęły ramię w ramię za projektem nieprzemyślanym, niesprawiedliwym i uchwalonym w najgorszy możliwy sposób (można było odrzucić projekt PiS, a jednocześnie zaproponować własny, lepszy lub wymusić na partii rządzącej poparcie dla własnych poprawek).

Skandaliczny był także sposób procedowania nad ustawą. Po raz kolejny tak ważny dokument został przegłosowany nocą, po zaledwie dwóch dniach od wprowadzenia do Sejmu, bez zachowania właściwych standardów legislacji – konsultacji i dyskusji z zainteresowanymi podmiotami i przedstawicielami branży. Lewica nie powinna być tą partią, która siłowo wymusza rozwiązania, bez wsłuchania się w głos społeczny. Zgodnie z kultywowanym przez lata etosem, powinna stanąć po stronie słabszego, a w tym sporze na straconej pozycji stali przecież rolnicy. Lewica powinna wsłuchać się w ich argumenty i rozważyć wątpliwości, wszystkie argumenty za i przeciw.

Ponadto, decyzję o unicestwieniu branży futrzarskiej i hodowców zwierząt na ubój rytualny, podjęto w najgorszym możliwym momencie – w czasie kryzysu gospodarczego i pandemii. W oczywisty sposób jest to zatem działanie na szkodę polskiej racji stanu, które w niezwykle trudnej sytuacji stawia osoby zatrudnione w obu branżach, a także osoby z tymi branżami powiązane. W warunkach pandemii przebranżowienie się będzie o wiele trudniejsze, a znalezienie nowej pracy będzie wyzwaniem.

Co więcej, PiS – a razem z PiSem Lewica – postanowiło zlikwidować całe branży gospodarki w sposób nagły, bez zagwarantowania adekwatnych odszkodowań, bez dania czasu hodowcom na dostosowanie się do zmian i modyfikację działalności lub zmianę branży.

Dodatkowo, skutkiem działań Lewicy jest pogłębienie się podziałów wśród Polaków i wzbudzanie emocji społecznych, co już samo w sobie nie powinno mieć miejsca. W sytuacji, w której ludziom z dnia na dzień zabierane jest źródło utrzymania, trudno kogokolwiek winić za to, że wychodzi na ulicę, choćby tylko z desperacji, jeśli nie z poczucia niesprawiedliwości. W warunkach pandemii grozi to jednak zwiększeniem ryzyka zarażenia się koronawirusem. I to też jest pośrednio efekt działań Lewicy.

Najbardziej bulwersujące jest jednak to, iż Lewica przyłożyła rękę do działań, które zakładają odpowiedzialność zbiorową. Wcześniej PiS przegłosował już raz ustawę na podobnych zasadach. Chodzi o ustawę dezubekizacyjną, która niesłusznie odebrała należne emerytury wszystkim funkcjonariuszom, niezależnie od ich roli i czynów – tylko dlatego, że pełnili służbę przed 1990 rokiem.

Dziś odpowiedzialność zbiorowa jest stosowana wobec branży futrzarskiej i branży hodowli zwierząt na ubój rytualny, które cierpią za grzechy jednej fermy, której odpowiednie służby nie były w stanie należycie kontrolować i ukarać. Ale tym razem Lewica brała w tym wszystkim udział. Zamiast pomóc zwalczać patologie i zaproponować rozsądną alternatywę.

Nie można też nie zauważyć, że w wyniku ustawy przynajmniej w części hodowcy przeniosą się do innych krajów, gdzie nie ma ograniczeń. To zaś oznacza, że zyski z hodowli będą płynęły na konto obcych gospodarek, powiększając ich kapitał, więc los zwierząt wcale się nie zmieni. Co więcej, może się nawet pogorszyć, jako że wiele krajów pozaunijnych ma o wiele gorsze standardy traktowania zwierząt. A pewnie do nich właśnie trafią fermy zwierząt futerkowych i hodowle zwierząt na ubój rytualny.

Sejmowa Nowa Lewica to niedojrzała Lewica

Lewica dokonała wyboru, który w dramatyczny sposób uderzy w branże przetwórstwa mięsa, handlu międzynarodowego, hodowli drobiu, hodowli bydła, hodowli zwierząt futerkowych, hodowli i przetwórstwa ryb, produkcji pasz, przetwórstwa skór oraz w przedsiębiorstwa powiązane i działające na rzecz wymienionych wyżej branż. Ten potężny cios w rolnictwo z pewnością nie zostanie zapomniany przez mieszkańców wsi, którzy zostali zdradzeni nie tylko przez rząd, ale i opozycję. Co gorsza wcale nie pomoże to w poprawie i polepszeniu losu zwierząt hodowlanych.

Mamy więc kolejny dowód na to, że zamiast zająć się sprawami ważnymi dla ludzi, Lewica woli światopoglądowe wojenki, które ze względu na twardogłowość partii rządzącej przynoszą więcej szkody niż pożytku. Lewica zamiast być z ludźmi i wsłuchiwać się w ich głos, woli obłudne działania pod publiczkę. Z jednej strony przytula się do ruchów LGBT, a z drugiej wybiera jałową, medialną walkę z partią rządzącą w tym temacie, zamiast działać w społeczeństwie na rzecz akceptacji tych ruchów i realnej poprawy sytuacji tej grupy ludzi. Ta gra pozorów ujawnia się co jakiś czas. Szczególnie zaś jest widoczna wtedy, gdy Lewica wraz z PiS głosuje za przepisami, które są szkodliwe dla zwykłego obywatela.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź do Jak Lewica wespół z PiS i PO zniszczyła branżę hodowli zwierząt futerkowych w Polsce

  1. wh pisze:

    Objawił się prawdziwy przyjaciel lewicy wskazując jej jedynie słuszną drogę w tych trudnych czasach, nie tylko dla opozycji. A imię jego „adminek”!
    Rad daje sporo, choć niektóre wzajemnie się wykluczają. Wnioski o ponurej przyszłości „nowej lewicy” też z nieba wzięte. Czyżby pobożne życzenia?
    Pisz tak dalej sławiąc potęgę pseudorolniczej branży futrzarskiej, gloryfikując przestępców noszących od paru lat ksywę żołnierzy wyklętych.
    wh.

Możliwość komentowania została wyłączona.